Jesienne dodatki


Halo jesień 🙂
Złote liście, kasztany, a rano dzieciaki maszerujące do szkoły. A może za oknem pada, a Wy spędzacie coraz dłuższe wieczory przy książce czy ciekawym filmie, podjadając jakieś pyszności? Jedni kochają jesień, inna darzą większą sympatią pozostałe pory roku. Niezależnie jednak od naszych preferencji, jak każda inna pora, tak i jesień rządzi się swoimi prawami. A raczej prawami natury, które dyktują to, co nosimy i jak zabezpieczamy się przed zimnem czy deszczową aurą.
Dziś proponuję Wam kilka dodatków, niezbędnych, kiedy kalendarz wskazuje październik czy listopad, zaś ukochane sandałki chowamy do szafy na rzecz bardziej odpowiedniego obuwia. Wyciągamy kurtki i płaszcze, otulamy się w swetry… Od owego obuwia jednak zacznijmy, skoro już o tym wspomniałam. A konkretnie, od kaloszy. Od kilku sezonów bowiem stały się one bardzo modnym jesiennym akcesorium, zaś producenci prześcigają się w wymyślaniu nowych wzorów i fasonów – płaskie, na koturnie, obcasiku, długie pod kolano lub całkiem krótkie za kostkę. Do wyboru do koloru, czego tylko dusza zapragnie. A nawet w wersji ocieplanej, na pierwsze śniegi. Idealne dla najmłodszych i dla tych trochę starszych również 🙂
Jeśli kalosze, to i parasol do kompletu. I tutaj mamy różnoraki wybór począwszy od długich, tradycyjnych parasoli na zakrzywionym, sztywnym uchwycie, po bardzo wygodne, ze składaną rączką. Taki parasol mieści się idealnie do damskiej torebki i może ocalić nas, kiedy czekamy na przykład na autobus, a z nieba zaczynają się lać strugi deszczu.
Nie wiem jak Wy, ja jesienią kocham wszelkie okrycia ramion i szyi – chusty, szale, kominy. Im większy rozmiar, tym lepiej! To świetna propozycja i na zewnątrz, gdy możemy taki szal narzucić na kurtkę lub płaszcz, a wewnątrz okryć nim ramiona w razie chłodu.
Co nosimy tej jesieni?
Przede wszystkim nadal bardzo modną kratę, w odcieniach burgunda, brązów, granatu z czerwienią. Im większy i wyraźniejszy splot, tym lepiej.
Również ciekawym elementem są motywy etniczne, nawiązujące do stylu boho, który inspirował nas całe lato i nic nie zapowiada, by miał odejść do lamusa.A dla miłośniczek stylu retro i glamour proponuję futrzane kominy lub etole. Taki dodatek jest nie tylko ciepły, ale i dodaje elegancji i szyku! Niedbale zarzucony na ramiona doda szczypty ekstrawagancji każdej stylizacji!
A przy szyku pozostając, moje pierwsze skojarzenie z tym słowem związane to… Paryż. Skoro zaś ta europejska stolica mody, zabraknąć nie może beretu! To atrybut stylowych Francuzek, przemierzających bulwary nad Sekwaną na rowerach, lub też spacerujących w blasku zachodzącego, październikowego słońca.
My, Polki, jesteśmy równie stylowe, dlatego tej jesieni nosić będziemy berety, czy w szlachetnym granacie (idealnym dla blondynek), czy też w bardzo modnym bordo, świetnie komponującym się z typem urody rudowłosych i brunetek. A jeśli przy okazji wyskoczymy na cappuccino i croissanta, nie liczymy kalorii. Odrobina pokusy nikomu jeszcze nie zaszkodziła 🙂
Rękawiczki bardziej kojarzyć się mogą z zimą i jesienią, natomiast wszystkie zmarzluchy wiedzą, jak zwodnicze bywają poranki i wieczory o tej porze roku. Biegniemy na przystanek czy też wsiadamy do samochodu i zanim się rozgrzejemy, dłonie robią się zziębnięte. I nie pomoże chuchanie i dmuchanie w palce, niska temperatura bywa bezlitosna. Najlepszym rozwiązaniem są wtedy właśnie rękawiczki. Albo cieńsze, dzianinowe, albo skórzane lub zamszowe. Osobiście preferuję te drugie, bowiem oprócz chłodu izolują również przed wiatrem. Kolorystyka w klasycznej czerni, pasująca niemal do wszystkiego, lub też w odcieniach brązów, a dla odważnych, może czerwień?
Na koniec gadżet kojarzący się z jesienią, ale niekoniecznie z wychodzeniem z domu. Za to miły, cieplutki i puchaty. Taki, który kochają dzieciaki, a i my nie pogardzimy ciepłem dla stópek. Włochate kapcie, jeden z najlepszych wynalazków ludzkości! Są doskonałą alternatywą dla wełnianych, grubych skarpet, robionych na drutach przez nasze babcie. Mają bowiem jedną zaletę – antypoślizgowy spód, dzięki któremu nie musimy się martwić, że rozlejemy kakao w drodze na kanapę, zaś nasze dzieciaki zrobią sobie krzywdę biegając po domu. W końcu równowaga to podstawa 🙂
Zapisz