Adopcja psa lub kota – jak wygląda i jak się przygotować
Część z nas obawia się przygarnąć zwierzaka ze schroniska lub fundacji zajmujących się opieką nad zwierzętami. Inni z kolei narzekają, że proces adopcyjny jest bardzo trudny i uciążliwy. Czy faktycznie adopcja psa to tak duże wyzwanie? Czy jest się czego obawiać i przede wszystkim dlaczego warto przyjąć pod swój dach zwierzaki ze schroniska? Na te i inne pytania odpowiada Jarek Florek ze schroniska OTOZ Animals „Ciapkowo” w Gdyni.
– Adopcja psa wśród wieli osób budzi obawy. Czy jest się czego bać?
– Myślę, że nie, choć wiem, że takie obawy istnieją. Dotyczą zwłaszcza starszych psów. Z jednej strony obawiamy się tego, że taki pies ma już różne swoje przyzwyczajenia, że trudniej będzie go czegoś nauczyć. Z drugiej boimy się, że szybko odejdzie. Ale przecież biorąc szczeniaka z hodowli też nie wiemy jaki los jest mu pisany i też musimy liczyć się z tym, że będzie chorował i być może nie będzie miał długiego życia.
– A nie jest tak, że się boimy, że ten dorosły już pies, który trafił do schroniska czy jakiejś organizacji zajmującej się adopcjami zwierząt, może być np. agresywny do dzieci, ma problemy z tolerowaniem innych zwierząt itd.?
– Oczywiście też. Ale tu sytuacja jest analogiczna. Biorąc szczeniaka też nie mamy pewności, że jak podrośnie będzie lubił dzieci i nie będzie obszczekiwał innych psów. Na wiele zachowań naszych czworonogów mamy ogromny wpływ. Wszystko zależy od tego ile czasu poświęcimy na mądrą pracę ze zwierzakiem. W adopcji chodzi jednak o to, by odpowiednio dopasować psa do rodziny, która daje mu dom i odwrotnie – rodzinę do psa.
– Co to znaczy?
– W OTOZ Animals adopcje psów odbywają się według określonej procedury. Stworzyliśmy ją nie po to, by coś komplikować czy utrudniać, ale by do minimum zredukować ryzyko nieudanych adopcji, po których pies wraca do schroniska. Chcemy, by i pies i człowiek byli ze sobą szczęśliwi. Dlatego zaczynamy od przedstawienia psa takim jaki on jest, ze wszystkimi jego problemami, lękami, całym wachlarzem jego zachowań. Oczywiście może się zdarzyć, że pewne cechy psa ujawnią się później, ale staramy się dowiedzieć o zwierzaku jak najwięcej, by przyszły właściciel wiedział, czego może się spodziewać.
Warto też dodać, że nie każdy pies, który do nas trafia ma jakiś problem – bo tego ludzie często się obawiają. Często myślimy, że jeśli zwierzak został porzucony, zabrany z interwencji, ma smutną przeszłość, to znaczy, że w nowym domu będzie trudny, agresywny, nieprzewidywalny. Często wcale tak nie jest. A kiedy minie pierwszy okres, podczas którego zwierzak często jest trochę wystraszony, taki pies, który po złych doświadczeniach, zostaje otoczony miłością i dostaje dobry dom, jest po prostu wspaniałym, wiernym, oddanym i bezwarunkowo kochającym człowieka przyjacielem.
– Opowiedzmy w takim razie, jak wygląda adopcja psa ze schroniska? Pytam, bo wiele osób, które podejmują decyzję ze wezmą psa jest zdziwionych, kiedy pojadą na miejsce i dowiadują się, że nie mogą tak po prostu zabrać zwierzaka do domu.
– Rzeczywiście nie jest to takie proste, ale jak wspomniałem procedura jest po to, żeby adopcja były trafione, żeby zwierzaki trafiły do świadomych domów, gotowych sprostać potrzebom psa i żeby ludzie, którzy od nas wychodzą z nowym członkiem rodziny czuły, że to właśnie ten pies, na którego czekali. Najważniejszym elementem procesu adopcji jest uczestniczenie w niej całej rodziny.
– Dlaczego to takie ważne?
– Bo zwierzak trafiając do nowego domu stanie się członkiem tej rodziny. Ważne więc, by z każdym z jej członków miał przyjazne relacje. Zdarzały się takie sytuacje, że ludzie próbowali zataić przed nami, że np. mieszka z nimi dziadek. W domu okazywało się, że pies na tego starszego pana, który chodzi o lasce warczy, że się go boi, obszczekuje. Niektóre zwierzęta nie są też stworzone do tego, by mieszkać z dziećmi. A czasem po prostu brakuje chemii między zwierzakiem, a którymś członkiem rodziny i to rodzi problem.
– To wróćmy do samego procesu. Jak przebiega adopcja psa?
– W tej chwili, ze względu na pandemię wszystkie wizyty umawiamy wcześniej. Zapraszamy tylko te osoby, które wstępnie podjęły już decyzję, że chcą wziąć do siebie zwierzę. Podczas pierwszej wizyty, kiedy rodzina wybrała już zwierzaka, mamy rozmowę i spacer zapoznawczy. Takich spacerów mamy minimum dwa. Trzecie spotkanie, to spacer i wizyta domowa. Pies jedzie do nowej rodziny i spędza z nimi cały dzień. Jeśli wszystko gra, a psiak jest w pełni przygotowany do adopcji – odpchlony, wykastrowany i ma chipa, może od razu zostać z rodziną, a opiekun musi podjechać do nas np. następnego dnia, by podpisać umowę.
– Wspomniał pan o wybraniu zwierzaka. Czasem słyszymy lub czytamy opinie osób, które chciały wziąć danego psa, a schronisko czy fundacja się na to nie zgodziły. Dlaczego?
– Zdarzają się sytuację, że jakiś słodki szczeniak wpadnie w oko 20 rodzinom i oczywiste jest, że wybierzemy tylko jedną. Często jednak takie głosy dotyczą innych sytuacji. Np. ktoś koniecznie chce psa w typie jorka albo owczarka niemieckiego czy jakiejś innej rasy. Albo po prostu upatrzy sobie psa, który ma określone wymagania, a z wywiadu wynika, że nowa rodzina może im nie sprostać. Naprawdę nie każdy pies jest dla każdego i to, że podoba nam się pies w typie husky, to za mało, by takiego zwierzaka wziąć do siebie. Bo taki pies wymaga bardzo długich, intensywnych spacerów, regularnego treningu. Jeśli mu go nie zapewnimy, nadmiar energii może sprawić, że np. zacznie niszczyć sprzęty w domu. A to znaczy, że ani pies, ani właściciele nie będą szczęśliwi.
Ale problemy nie dotyczą tylko dużych psów. Np. często spotykamy się z tym, że osoby starsze chcą wziąć jorki. To takie małe słodziaki, będą sobie leżały na kolanach. To nie prawda. Jork owszem jest mały, ale to przecież terier. Czyli pies, który ma bardzo dużo energii, uwielbia ruch, zabawę. To nie jest stateczny kanapowiec. Dlatego tak ważne jest, by w ankiecie, którą wypełniamy na wstępie podać prawdziwe informacje, bo na tej podstawie pracownicy schroniska czy fundacji doradzą nam, który pies będzie dla nas odpowiedni, a który nie powinien trafić do naszej rodziny.
– Interesuje mnie jeszcze kwestia adopcji drugiego psa. Kiedy mamy już w domu jakieś zwierzęta jak sprawdzić czy nowy członek rodziny zostanie przez nie zaakceptowany i wzajemnie?
– W takiej sytuacji pies także uczestniczy w spacerach zapoznawczych. Zwierzęta powinny się spotkać najpierw na neutralnym gruncie, czyli jeden członek rodziny zabiera zwierzaka na spacer, drugi przychodzi do schroniska i zabiera psa, który ma trafić do domu i zwierzęta spotykają się już na spacerze. Obserwujemy reakcję. Jeśli jest pozytywna, sprawdzamy jak zwierzęta reagują na siebie w domu, czy nie ma walki o terytorium, miskę, uwagę opiekunów. Dopiero po takim sprawdzianie, możemy podjąć decyzję o adopcji.
– Skupiliśmy się właściwie tylko na psach. A jak wygląda adopcja kota?
– Adopcje kotów są z założenia łatwiejsze i trwają krócej. Choćby dlatego, że nie ma tu spacerów zapoznawczych. Zdecydowanie rzadziej dochodzi też do jakichś trudnych sytuacji. Kot ma po prostu inne potrzeby i nawiązuje inną relację z opiekunem. Np. podczas takiej całodziennej wizyty w domu, jaka jest obowiązkowa w przypadku psa, o kocie prawdopodobnie nie dowiemy się niczego. Wiele kotów przez pierwsze kilka godzin w nowym miejscu, chowa się w jakimś bezpiecznym kącie i trudno go nawet zobaczyć. Nawiązanie relacji z kotem wymaga więcej czasu, ale z kolei opieka nad tym zwierzęciem jest łatwiejsza i mniej wymagająca. Koty łatwiej znoszą wielogodzinną nieobecność właścicieli, nie wymagają spacerów, są mniej absorbujące. Łatwiej też znaleźć dla nich opiekę jeśli np. właściciel na kilka dni wyjeżdża. Wystarczy, że ktoś z rodziny czy sąsiad codziennie uzupełni jedzenie i wymieni piasek w kuwecie.
– Czy po adopcji psa lub kota właściciele są zdani sami na siebie, czy mogą liczyć na wsparcie ze strony schroniska?
– Oczywiście, że mogą na nas liczyć. Dla nas proces adopcji nie kończy się z chwilą podpisania umowy i wydania zwierzaka. Właściciele zawsze mogą do nas zadzwonić, poprosić o radę, rozwiać wątpliwości, a my zawsze staramy się pomóc. Prowadzimy też zamkniętą grupę na Facebooku, gdzie rodziny naszych adopciaków dzielą się doświadczeniami i są dla siebie nawzajem wsparciem.
– Na koniec zapytam jeszcze czy, a właściwie dlaczego warto adoptować zwierzęta?
– Pierwszy powód jest oczywisty. Bo te zwierzaki – często doświadczone przez życie – zasługują na to, by mieć dom i kochającą rodzinę. Ale warto to zrobić także dla siebie. Taki pies, który doświadczył w życiu porzucenia, samotności, nierzadko złego traktowania, kocha dwa razy bardziej. Te zwierzęta, tak bardzo pragną mieć swojego człowieka, że kiedy go w końcu znajdują, na każdym kroku okazują mu jak bardzo są wdzięczne. Niektóre, żeby zaufać potrzebują mniej czasu, inne trochę więcej. Jednak kiedy już uwierzą, że to naprawdę ich dom – kochają właścicieli bezgranicznie.
Interesuje Cię adopcja psa lub kota?
Jeśli nasz artykuł przekonał Cię do adopcji zwierzaka, serdecznie zachęcamy do kontaktu z OTOZ Animals. Możesz także wybrać inną lokalną organizacją o podobnym profilu działalności. Na pewno w Twojej okolicy się taka znajduje. Jeśli kochasz zwierzęta, ale akurat nie jesteś w stanie żadnego przyjąć pod swój dach, możesz także pomóc w inny sposób! Zachęcamy serdecznie do wsparcia schroniska – można to zrobić na różne sposoby. Np. kupując potrzebne artykuły spożywcze dla zwierzaków, przekazując darowiznę a także pracując jako wolontariusz.