Czy warto kupić magiczną szczotkę do włosów?
Tangle Teezer vs Michel Mercier


Chcesz mieć piękne i lśniące włosy? Podejrzewam, że tak i dlatego sięgasz po różne odżywki, być może także oleje. Ale czy wiesz, że wybór szczotki do włosów też nie pozostaje bez wpływu na nasze włosy? Wśród blogerek popularne są Tangle Teezer i Michel Mercier. Kosztują nieco więcej, ale czy rzeczywiście widać jakąś różnicę w porównaniu ze „zwykłymi” szczotkami?
Tangle Teezer
Tangle Teezer są na rynku od 2007 roku, choć w Polsce zaczęły zdobywać popularność w 2011r. Twórcą i pomysłodawcą jest Shaun Pulfrey. Brytyjski fryzjer zauważył, że wiele kobiet boryka się z problemem splątanych włosów, które trudno bezboleśnie rozczesać. To skłoniło go do stworzenia szczotki, która miała ułatwić rozczesywanie, ale i zadbać o kondycję włosów. Całe szczotki wykonane są z plastiku, a małe igiełki o różnych długościach mają gładko sunąć po włosach. Dzięki używaniu szczotki TT twoje włosy powinny nie tylko łatwiej się układać i mniej plątać, ale także stać się bardziej lśniące.
Najchętniej wybierane modele to Tangle Teezer The Original oraz Tangle Teezer Compact Styler. Pierwsza jest nieco większa, i występuje w wersji jedno lub dwukolorowej. Druga z kolei jest w wersji kompaktowej, idealna do zabrania w podróż. Do tego można wybierać z wielu ciekawych wzorów – sama skusiłam się na tą z owieczkami. Niezależnie od tego, którą wybierzemy, pierwsze co rzuca się w oczy to brak rączki. Na początku ciężko się przestawić, ale szczotka jest dobrze wyprofilowana i wygodnie trzyma się w dłoni. Kolejna rzecz to elastyczne igiełki o różnych długościach – to właśnie w nich tkwi sekret. Dzięki temu, że szczotki są wykonane z plastiku bardzo łatwo je utrzymać w czystości. W odróżnieniu do zwykłych szczotek, wystarczy ją umyć wodą z szamponem lub mydłem – nie ma ryzyka, że woda będzie gdzieś zalegać.
Oprócz tych dwóch dostępny jest jeszcze m.in. model Tangle Teezer Aqua Splash – idealnie sprawdzi się przy wyjściu na basen. Ten model pewniej leży w dłoni, bardzo dobrze rozczesuje mokre włosy, ale i świetnie nadaje się do rozprowadzania odżywek czy masek.
Michel Mercier
Michel Mercier to francusko-izraleski fryzjer, podobno jeden z najlepszych na świecie.
Sekret jego szczotki leży w unikalnym opatentowanym rozkładzie geometrycznym 428 końcówek o 32 różnych wysokościach i 16 różnych średnicach i lokalizacjach końcówek, które rozpraszają siłę nacisku wywieraną na włosy podczas szczotkowania. Szczotka ma za zadanie ułatwić rozczesywanie włosów oraz zredukować łamliwość oraz wypadanie włosów spowodowane szczotkowaniem. Szczotki Michel Mercier mają kształt klasycznej szczotki, czyli posiadają wygodną rączkę.
Ciekawostką jest to, że szczotka wychodzi w trzech wersjach kolorystycznych, które jednocześnie przeznaczone są dla różnych rodzajów włosów. Kolor niebieski przeznaczony jest do włosów grubych, kolor zielony do normalnych, a różowy do cienkich. W ofercie znajdziesz także wersje dedykowane dzieciom oraz kompaktowe.
To tyle z obietnic, ale jak wiadomo papier (ekran?) przyjmie wszystko… A jak jest naprawdę? Miałam okazję używać zarówno TT w wersji kompaktowej, jak i zielonej szczotki Michel Mercier (dedykowanej włosom normalnym) i wiem, że do zwykłej szczotki na pewno nie wrócę. Zaletą obu jest łatwość i szybkość czyszczenia – nie trzeba się przejmować, że bakterie będą się zbierać w jakichś zakamarkach. Po drugie – te szczotki rzeczywiście nie szarpią włosów i wypada ich znacznie mniej. Nie powiem, że rozczesanie dużego kołtuna będzie totalnie bezbolesne, ale z pewnością o wiele łatwiejsze niż w przypadku użycia zwykłej szczotki. Największą różnicę odczuwam jednak przy rozczesywaniu mokrych włosów – z tradycyjna szczotką nie było to w ogóle możliwe. Oczywiście każda ze szczotek mimo swoich zalet, ma także wady. W Tangle Teezer jest to brak rączki – mimo, że da się do tego przyzwyczaić, to jednak wygodniej i szybciej byłoby z rączką. Z kolei w Michel Mercier niektóre igiełki są naprawdę krótkie, a to znaczy, że pociągnięć szczotką trzeba zrobić więcej, przez co rozczesywanie zajmuje więcej czasu (choć właśnie dzięki temu, więcej włosów zostaje na naszej głowie niż szczotce). Patrząc jednak na wyżej wymienione zalety, oraz trwałość i jakość szczotek, trzeba przyznać, że cena wcale nie jest wygórowana.
Którą wybrać? To już kwestia gustu. Ja wiem, ze do zwykłej nie wrócę, a z obu wyżej wymienionych nie mam zamiaru rezygnować! A ty – jaką szczotkę wybierasz?