Owady w natarciu


Długie dni, piękna pogoda, czas urlopów i rodzinnego wypoczynku… lato to szczególnie przyjemna pora roku. Nie jest jednak pozbawiona wad. Szczególnie jedna ciemna strona lata, daje nam się we znaki – owady.
Dopóki siedzimy w centrach miast, nasz kontakt z tymi letnimi, małymi drapieżcami jest niewielki. Wystarczy jednak wycieczka na łono natury, a nawet obrzeża miasta, by doszło do nieprzyjemnych spotkań. Trudno jednak rezygnować z wakacji z powodu mierzących kilka lub kilkanaście milimetrów wrogów. Lepiej ich poznać i dowiedzieć się, jak się przed nimi chronić.
Komary
Prawdziwą wizytówką lata są komary. Spotkamy je przede wszystkim nad jeziorami, rzekami czy w lasach. Na szczęście polskie komary nie mogą uczynić nam większej szkody. Choć jednak nie przenoszą chorób, potrafią skutecznie zatruć letni wypoczynek. Ukąszenia swędzą, a czasem nawet bolą. Niektóre osoby w miejscach ukłucia, przez dłuższy czas mają spore zmiany.
Walka z komarami do łatwych nie należy. Mimo to nie trzeba rezygnować. W rozmaitych sklepach znajdziemy całkiem sporo narzędzi, dzięki którym nasze szanse w tej nierównej walce, wyraźnie wzrosną.
Przede wszystkim możemy się zaopatrzyć w rozmaite odstraszacze aplikowane na skórę lub ubranie. Mogą być w formie aerozoli, a także naklejek na ubranie czy bransoletek nasączonych odstraszającą substancją.
Inną formą ochrony przed komarami i innymi latającymi stworami będą wszelkiego rodzaju moskitiery. Możemy zabezpieczyć nimi okna w domu, wejście do namiotu, albo zakupić np. kapelusz z moskitierą jeśli panujemy długie leśne spacery.
Do wizyty w pomieszczeniach komary zniechęcą też tzw. niewidzialne moskitiery – czyli urządzenia, które włączamy do prądu, a one emitują nieprzyjemne dla owadów ultradźwięki.
Do wyboru mamy też zapachowe świece czy spirale dymne, które możemy stosować na otwartej przestrzeni np. podczas wieczornego grilla.
Niestety żadna z tych broni nie daje stuprocentowej pewności, że żaden komar nas nie ukąsi. Dlatego zawsze warto mieć pod ręką maść, która łagodzi swędzenie i zmniejsza obrzęk, a także wapno. Warto je wypić po ugryzieniu każdego owada, nawet jeśli nie jesteśmy na niego uczuleni.
Pająki, końskie muchy i meszki
Atakujące chmarą maleńkie meszki najbardziej dokuczliwe są wiosną, ale i latem potrafią uprzykrzyć życie. Miejsca po ich ukąszeniach są bardzo wrażliwe, bolesne i okrutnie swędzą. Do ataku tych owadów zniechęca część aerozoli na komary. Można też smarować się olejkiem waniliowym, którego bardzo nie lubią. Lekarstwem na ukąszenia podobnie jak w przypadku komarów, będzie wapno i maści łagodzące swędzenie.
Sprawa z pająkami i gzami jest poważniejsza. W naszej szerokości geograficznej nie występują pająki, których jad może zagrozić ludzkiemu życiu. Ukąszenie najbardziej jadowitego z naszych pająków – sieciarza jaskiniowego – porównywanie jest raczej do ukąszenia szerszenia, a nie czarnej wdowy. Jednak niektóre osoby reagują alergicznie na ugryzienia pająków lub końskich much. W takim wypadku należy koniecznie wypić wapno czy inną substancję działającą odczulająco. Jeśli jednak odczyn alergiczny jest duży, albo dolegliwości nie ustępują, należy jak najszybciej udać się do lekarza.
Osy, pszczoły, trzmiele i szerszenie
Choć budzą powszechny lęk, owady te rzadko kiedy atakują, gdy same nie czują się zagrożone. Najlepiej więc zwyczajnie schodzić im z drogi. Niestety wypadki się zdarzają i czasem dochodzi do użądlenia. Co wtedy zrobić? Osoby uczulone na jad, któregoś z tych owadów, powinny mieć zawsze przy sobie zastrzyk z adrenaliny i natychmiast go sobie zaaplikować.
Najbardziej niebezpieczne są ukąszenia w okolicy szyi, gardła i jamy ustnej. Nawet osoby, które nie mają reakcji alergicznej, narażone są na uduszenie spowodowane opuchlizną. Dlatego należy natychmiast zgłosić się do lekarza, a najlepiej na pogotowie.
„Zwykłe” ukąszenia np. w rękę, wystarczy posmarować maścią, albo… miodem. Profilaktycznie wypijmy też zwykłe wapno. Bacznie jednak patrzmy, czy w miejscu ugryzienia nie pojawia się nadmierna opuchlizna.
Niektóre repelenty działają odstraszająco także na osy czy szerszenie. Najlepszą ochroną przed tymi owadami będzie jednak ostrożność. Do ukąszeń dochodzi najczęściej na skutek nastąpienia bosą stopą na owada lub wypicie napoju, do którego wpadł czy ugryzienie owocu, na którym siedział. Latem ucztujmy więc z otwartymi oczami!
Mrówki
Te małe pracowite istoty najczęściej atakują nas w lesie, gdy nieświadomie staniemy czy usiądziemy w pobliżu mrowiska lub na „trasie przemarszu” malutkich owadów. Ukąszenie są bardzo nieprzyjemne. Wywołują dotkliwy ból, a na skórze pojawia się bąbel. Jeśli pojawią się dodatkowe objawy: drętwienie, opuchlizna, albo ból zaczyna promieniować, może to oznaczać reakcję alergiczną. Wówczas konieczna jest natychmiastowa wizyta u lekarza.
Kleszcze
Największe obawy budzą niewielkie pajęczaki – kleszcze. Latem spotkamy je nie tylko w lesie, ale także na łąkach i nieużytkach. Za sprawą wstrzykiwanej substancji znieczulającej, wczepiają się w skórę niezauważenie. Ukąszenie kleszcza jest nie tyle nieprzyjemne, co może być niebezpieczne. Kleszcze przenoszą bowiem bardzo niebezpieczne choroby – boreliozę, odkleszczowe zapalenie opon mózgowych czy babesziozę.
Na rynku są dostępne „odstraszacze” kleszczy, ich skuteczność nie jest jednak stuprocentowa. Dlatego wybierając się do lasu warto zadbać o odpowiedni strój – wysokie buty, długie spodnie, koszula z długim rękawem.
Najważniejsze jest jednak dokładne obejrzenie ciała po powrocie ze spaceru, a także dokładne wytrzepanie, najlepiej wypranie ubrań, w których pajęczak może się ukrywać.
Jeśli zauważymy wbitego kleszcza, należy go jak najszybciej usunąć, dbając o to, by wyjąć całego owada, wraz z mocno wczepioną w ciało główką. Według różnych badań – usunięcie kleszcza w ciągu pierwszych 12 – 24 godzin – wyraźnie zmniejsza ryzyko zarażenia.
Absolutnie nie należy smarować wbitego owada masłem czy alkoholem. Pomocne w wyjmowaniu kleszczy mogą być specjalne urządzenia, działające jak odsysacz, które dostaniemy w aptece. Jeśli nie potrafimy sami szybko i bezpiecznie usunąć pajęczaka, lepiej udajmy się do lekarza. Nieumiejętne i długotrwałe wyciągania kleszcza, mogą być bowiem niebezpieczne. Drażniony pajęczak może „zwymiotować”, a tym samym przekazać nam bakterie i wirusy.
Mimo przykrości jakich owady potrafią nam dostarczyć, nie warto rezygnować z letniego wypoczynku, by uchronić się przed ich atakiem. Wystarczy dobrze przygotować się do tego spotkania.