Ewolucja człowieka – jak nauka tłumaczy nasze pochodzenie?


Ewolucja człowieka to temat, który interesuje wielu z nas. Genetyka i badania DNA to nie tylko ogromna skarbnica wiedzy na temat pochodzenia człowieka, ale również coraz większy sektor usług. Dlaczego warto zbadać nasze pochodzenie i czy bliżej nam do chomika czy krowy? O tym wszystkim rozmawiamy z Łukaszem Lubicz-Łapińskim, doktorem historii, pasjonatem genetyki.
Panie doktorze jak nauka tłumaczy ewolucję?
Od czasów Darwina nauki biologiczne rozwinęły się w kierunku przewidzianym przez jego teorię. Genetyka tylko potwierdza, że obserwacje tego naukowca były trafne. Co ciekawe, genetyka współcześnie jeszcze bardziej tę ewolucję sprecyzowała. O ile wcześniej wszystkie kwestie związane z antropogenezą człowieka mogły odbywać się na zasadzie obserwacji wykopalisk kości sprzed milionów lat, to pamiętajmy, że nie były to pełne szkielety (ze względu chociażby na rozkładające się kości), a co się z tym wiąże nie mogliśmy zaobserwować wszystkich ogniw, które widzimy dzisiaj.
Czy archeolodzy pomogli historykom i genetykom?
Jak najbardziej. Na podstawie kości wykopywanych przez archeologów czy antropologów próbowano konstruować drzewo genealogiczne. Jednak nic nie trwa wiecznie i tak jak powiedziałem, szczątki naszych przodków ulegały degradacji. To sprawiło, że nie mamy kompletu naszej historii. Bardzo często są to pojedyncze ślady, które nie pozwalają dokładnie odwzorować drzewa genealogicznego. Tu jednak z pomocą przychodzi genetyka, bo w naszym DNA zachowały się ślady, które możemy porównywać z gatunkami świata zwierząt istniejącymi dzisiaj. Co ciekawe, genetyka na podstawie porównania DNA jest dziś w stanie bardzo wyraźnie pogrupować gatunki, które żyły kilka lub kilkanaście milionów lat temu.
To kim są nasi przodkowie?
Nie jest dla nas zaskoczeniem, że genetycznie człowiek wykazuje największe podobieństwo z różnymi gatunkami małp człekokształtnych. Jednak okazuje się, że wśród naszych dalszych krewnych są… gryzonie. Bliżej jesteśmy spokrewnieni z szczurem, czy chomikiem niż z psem czy krową.
Badania DNA są także potwierdzeniem wspólnego pochodzenia, ponieważ na podstawie kalkulacji genetycznych, naukowcy określili wspólnego przodka na około 100 milionów lat temu. To było zapewne małe stworzenie, które ewoluowało w różnych kierunkach. Jedne grupy stały się bardziej drapieżne i polowały na inne gatunki – w tej grupie zawierają się psy, koty, niedźwiedzie, ale też morsy czy foki, które są właśnie najbliższymi krewnymi… niedźwiedzia. Inne stały się typowo roślinożernymi stworzeniami. Dzięki badaniom molekularnym DNA, okazało się np., że walenie, są krewnymi parzystokopytnych (czyli np. krowy czy świni). Najbliższymi krewnymi wielorybów i delfinów są z kolei … hipopotamy.
Aż trudno w to uwierzyć. Czyli tak jak Pan powiedział genetyka pozwoliła nam jeszcze bardziej uwierzyć w ewolucję
Zdecydowanie tak. O ile mamy ileś procent wspólnych genów na przykład z bananem, to procentowo zdecydowanie bliżej nam do szympansów z którymi dzielimy 99 procent wspólnych genów.
Poprzez ewolucję DNA powstają także nowe formy życia. To właśnie w chromosomach zapisane są wszystkie informacje, które kodują ile mamy rąk, nóg, czy mamy ogon czy nie. Więc, zdecydowanie tak, DNA potwierdza ewolucję w sposób bezsprzeczny.
Czy ludzie chętnie badają swoje pochodzenie? Czy interesuje ich ewolucja człowieka?
Coraz chętniej. Kiedyś DNA było zarezerwowane wyłącznie do celów medycznych, a teraz może je poznać każdy z nas. Wydaje mi się też, że takie badania będą coraz bardziej popularne ponieważ dzięki nim będziemy mogli dowiedzieć się czegoś więcej o sobie. W miarę postępu medycyny z naszego DNA będziemy też mogli wyczytać swoją przyszłość: skłonności predyspozycje czy różne choroby. To może z kolei uratować nam życie.
Badając swoje pochodzenie budujemy drzewo genealogiczne i szerszą „siatkę przeszłości” a co za tym idzie pomagamy w budowaniu takiej siatki innym
Jak najbardziej. O ile z szympansami, czy gorylami rozeszliśmy się o miliony lat temu, to z wcześniejszymi pokoleniami naszych krewnych różnicujemy się na poziomie kilkuset czy kilku tysięcy lat. Im gęstszą siatkę stworzymy, tym prościej nam będzie opowiedzieć na temat naszej przeszłości – zarówno w mikroskali, jak i szerzej skali czyli w ramach etnosów – możemy odpowiedzieć na pytanie, czy jesteśmy z pochodzenia Słowianami, Germanami, Tatarami czy Arabami. Zagłębiamy się też do warstwy językowej i szukamy odpowiedzi, czy są one ze sobą spokrewnione.
To w takim razie jak to zrobić? Jaka jest procedura i gdzie się zgłosić?
Dzisiaj te badania są bardzo proste. Jest wiele firm komercyjnych oferujących badania DNA – można to robić w Polsce lub za granicą. Jest to wielki przemysł, dlatego, że istnieją firmy, które do tej pory zajmowały się tworzeniem baz danych, a teraz oferują także testy genetyczne. Takie testy pozwalają nam na porównanie DNA w różnych celach: jedni szukają swojej przeszłości, inni krewnych, jest też grupa osób adoptowanych, którzy szukają swoich biologicznych rodziców czy krewnych.
Badania DNA dzielą się na trzy typy. Badania chromosomu Y, czyli prostej linii męskiej. Są też badania autosomalne wszystkich innych chromosomów, które mówią o naszych przodkach w sposób szeroki, ale bardzo płytki. Trzeci typ badań to badania DNA mitochondrialnego, które mówi o pokrewieństwie linii matki, (jej matki, jej matki itd., aż do pramatki całego gatunku ludzkiego).
Warto też zwrócić uwagę na to, że cena badań DNA sukcesywnie spada. W większości proste testy genetyczne są w zasięgu naszych możliwości finansowych.
Czy lepiej zlecać nasze badania za granicą, czy robić je w Polsce?
Bardzo chciałbym jako patriota, żebyśmy takie badania robili w Polsce, jednak moje piętnastoletnie doświadczenie podpowiada mi, że technologicznie dalej jesteśmy z tyłu. Proszę nie mnie zrozumieć źle. W Polsce jesteśmy w stanie wykonać większość badań, ale są one po prostu bardzo drogie. Wiąże się to z tym, że technologie czy też odczynniki są zagraniczne. Wysyłając więc nasze badania za granicę zrobimy to dużo taniej. Co więcej samo badanie DNA nie da nam wiele jeżeli nie mamy bazy porównawczej. Atutem dużych zagranicznych laboratoriów jest to, że mają one swoje bazy porównawcze, dzięki którym możemy odnaleźć swoich krewnych lub wiadomości geograficzne na których nam zależy.
Co najbardziej ludzi zaskakuje, kiedy otrzymują wyniki swoich badań genetycznych?
Przez to, że dziś ludzie stanowią zdecydowanie większe mieszanki genetyczne niż kiedyś, to zdarza się, że dowiadujemy się o domieszce genów o których nie mieliśmy wcześniej pojęcia. Dotyczy się na przykład społeczeństwa amerykańskiego, które jak wiemy jest bardzo przemieszane. Drugą rzeczą która nas zaskakuje są same informacje. O ile kiedyś w sposób naturalny można było poznać swoją przeszłość poprzez kontakt z dziadkami, czy starszymi ciociami, które były encyklopedią wiedzy to dziś kontakty rodzinne są bardziej rozluźnione, w związku z czym mamy bardziej ograniczony przepływ informacji historii rodziny. Tu z pomocą przychodzą właśnie badania genetyczne. Dzięki nim w prosty sposób wielu nadrabia braki w informacji na temat swoich przodków. Jednak chcę też podkreślić, że takie badania nie zastąpią klasycznych badań genealogicznych z których dowiadujemy się imion, dat i miejsc w których przebywali nasi protoplaści.
Czy pokusiłby się Pan o teorie jak może wyglądać dalsza ewolucja człowieka?
Wydaje mi się, że tryb życia będzie determinował to w jaki sposób człowiek będzie ewoluował. Coraz bardziej odczuwamy wpływy środowiska naturalnego, ale także sztucznego czyli takiego, które sami sobie wytwarzamy. To powoduje wiele różnych mutacji.
Drugą sprawa to naturalne procesy ewolucyjne. Twory niepotrzebne zanikają, organy potrzebne stopniowo specjalizują się. Oczywiście to nie jest tak, że w ciągu paru pokoleń wyrosną nam skrzydła, ale możemy zauważyć, że w przyszłości fizycznie będziemy coraz słabsi, a nasze czaszki mózgowe będą większe. Już dziś „dyski twarde” w naszych głowach są przeładowane, a ten proces stale przyspiesza.
Mam jednak wielką nadzieję, że w ślad za naszą inteligencją, która pozwoliła na loty w kosmos, uda nam się naprawić to co zepsuliśmy. A to z kolei pozwoli planecie na odetchnięcie i zregenerowanie tego co zniszczył postęp technologiczny. Ten balans musimy zachować bo jesteśmy na ziemi gatunkiem numer jeden i nic nie wskazuje na to, aby w ciągu najbliższych kilkuset lat miałoby być inaczej.

Dr Łukasz Lubicz-Łapiński – członek Związku Szlachty Polskiej, (Prezes Oddziału Białostockiego w latach 2004-2019). Należy także do Polskiego Towarzystwa Historycznego, Polskiego Towarzystwa Heraldycznego, Łomżyńskiego Towarzystwa Naukowego. W 2002 roku został członkiem Sekcji Demografii Historycznej przy Komitecie Nauk Demograficznych Polskiej Akademii Nauk.
Interesuje się badaniami w genealogii i historii w szczególności genealogii genetycznej. Od 2008 roku kierownik projektów badających DNA rodzin szlachty polskiej oraz haplogrupę genetyczną R1a. Jest także członkiem Międzynarodowego Stowarzyszenia Genealogów Genetycznych (ISOGG). Od 2023 r. prowadzi konwersatorium z Genealogii Genetycznej na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.